LifestyleKonrad Boeske

Szwedzka sfera sacrum

LifestyleKonrad Boeske
Szwedzka sfera sacrum

To chyba nie jest najbardziej oczywisty temat żeby od niego zaczynać opowiadanie o Skandynawii, o Szwecji, o naszym życiu tutaj. Ale tak zaczęło się właśnie nasze poznawanie okolicy. Od cmentarza. Pierwszy spacer, z mapą pod ręką i trafiamy do miejsca które rozkręciło spiralę myśli.

Szwedzkie cmentarze topless

Za każdym razem, kiedy jesteśmy na którymś z cmentarzy tutaj, a jest ich kilka i są bardzo duże, to jest pewien szok kulturowy. Bo zawsze jesteśmy sami. My i ogrodnicy. Ogrodnicy pracujący w samych krótkich spodenkach i górach od strojów kąpielowych. Nikt nie przychodzi się pomodlić, pograbić, zapalić lampki. Cmentarz to zdaje się taka piękna ziemia niczyja. 

Bo jest naprawdę pięknie - nie ma samowolnego dekorowania grobów bukietami, grającymi zniczami, plastikowymi aniołkami i wiankami z różowo-fiolotowych sztucznych lilii wielkości piłek lekarskich. Po prawej cały cmentarz przystrojony jednym rodzajem kwiatów na czerwono, po lewej na żółto. Gdzie-niegdzie kamienny ptaszek na nagrobku. Ładne to.

Minimalizm także w umieraniu

Groby często nie mają nawet dat urodzin i śmierci, nie mówiąc już o wierszykach i rymowankach które masowo w tej samej oklepanej formie powtarzają się na polskich grobach. Na środku cmentarza zwykle znajduje się miejsce szczególne, w którym anonimowo chowa się prochy bliskich zgodnie z ich wolą.

Bardzo to do mnie przemawia. Nie wielki grobowiec, z trumną i rozkładającym się ciałem, marmurową płytą o którą kolejne pokolenia rodziny muszą dbać i pielgrzymować do tego grobu z innych województw i państw na 1 listopada. Ale prochy poniesione przez wiatr. I jeśli byłeś wartym zapamiętania człowiekiem, to to wystarczy.

Wieczny Midsommar - Dzień Polarny

Na nagrobkach tutaj w Skelleftei widnieje słońce nieprzerwanie tkwiące nad horyzontem. Pytałam osoby z innych regionów Szwecji - zdaje się że jest to typowe dla naszego regionu. Być może właśnie nawiązuje to do lapońskiego polarnego dnia i nocy i ma dawać jakieś wyobrażenie o świetle w które wstępuje dusza po śmierci?

Na pewno sposób w jaki żegnamy się z bliskimi jest zależny od tego, w jakiej kulturze żyjemy. My żyjąc w Polsce nie wyobrażaliśmy sobie takiego tradycyjnego pochówku, chociaż pewnie nasi bliscy nie wyobrażaliby sobie nas pochować w inny sposób. To trudny temat, bo wymaga przepracowania tylu emocji, kwestii dotyczących wiary i takiego ostatecznego ‘odpuszczenia’ i pozwolenia tej bliskiej osobie odejść.

 

Uda mi się zachęcić Was do dyskusji na ten temat? Zostawcie ślad, jakąś myśl.