Recenzja - mata samochodowa Psiamatka
Do adopcji pojechaliśmy całkowicie nieprzygotowani, Bocca wracała do domu na kolanach Agi i kiedy tylko wysiadła z samochodu, rozpoczęła się maraton biegunki - bardzo to doceniliśmy wtedy, że oszczędziła tapicerkę i kolana Agi.
1) Po zakupieniu całej psiej wyprawki i wizytach u weterynarza niewiele zostało w studenckim budżecie na dodatkowe wydatki, więc pierwszą matę do samochodu kupiliśmy z Grupona za 20 zł (!). Nie ma co nawet o niej opowiadać, rozpadła się tak szybko, że nawet nie pamiętamy jak wyglądała :D
2) Kolejną matę też zamówiliśmy z internetu - z jednego z dużych popularnych sklepów zoologicznych online. I to błąd. Bo takiej maty się nie dotknie, nie zobaczy przed zakupem, a jak już przyjdzie i się nie spodoba, to mała szansa, że będzie się chciało bawić w odsyłanie. Więc druga mata również nie pobyła z nami za długo. Pozrywały się gumy, rozwalił zamek. Czarna była, pod koniec miała dziury wielkości granatów.
3) Trzecia mata kupiona już stacjonarnie, beżowa, z Trixie. Przetrwała najdłużej, ale… no nie była to komfortowa koegzystencja. Ta mata się zaczęła nam wykruszać i po chwili od rozpoczęcia użytkowania była tak pozahaczana że dotykanie jej było wprost niemiłą koniecznością. Ble.
Wszystkie te maty działają jak magnes na włosy psie i wielokrotnie naprawdę byliśmy bliscy załamania nerwowego patrząc na środek naszego auta. Kończyło się na odkurzaniu u chłopaków na myjni Karcherem :)
Ok, nie praliśmy ich. Bocca naprawdę kłaczy, a tych mat nie dało się wytrzepać więc nie przeszły kwalifikacji do pralki. Szkoda też było wyrzucać kasę na co chwilę nową równie gównianą matę, więc tak żyliśmy od wyjazdu do wyjazdu. Z matami jako złem koniecznym.
Przed wyjazdem do Szwecji intensywnie studiowaliśmy przepisy szwedzkie. Okazało się, że w Szwecji pies może jeździć na kanapie albo w bagażniku (ale tylko w specjalnej wzmacnianej klatce). Taka klatka dla Bocci to byłaby ogromna KLATA, taka na 80% bagażnika, a to nie wchodziło w grę przy przeprowadzce.
4) Czwarta mata to nasza obecna Psiamatka samochodowa. Mata która spadła nam z nieba i szczerze Wam powiem - uratowała nam tyłek. Dosłownie zmieniła jakość naszego podróżowania samochodem z psem. Aż tak!
Od razu powiem Wam co jest w niej najlepsze, zanim padną inne komplementy pod jej adresem:
psie włosie się tej maty nie ima.
Przejechaliśmy 2000 km. Z Poznania na północ Szwecji. Rozpakowaliśmy auto i na sam koniec, wyjęłam matę, trzy razy uderzyłam ręką i była jak nowa. A w moich oczach łzy wzruszenia. To był ten moment - kiedy zakochujesz się w materialnej rzeczy i chcesz jej nadać imię i kupić coś ładnego na własność…
Ok, a wracając do meritum :) Bocca bardzo lubi tą matę! Ja wiem, to może brzmieć naciąganie i ja też bym w to nie uwierzyła, bo Bocca generalnie ma gdzieś na czym leży, ale (!) zauważyłam, że przez 80% czasu spędzonego w aucie nie opiera pyszczka normalnie jak w domu na łapach, kiedy śpi, ale wtula się w matę. Zamyka oczy i przytula się to materiału na oparciu.
Samą matę instaluje się w samochodzie i zdejmuje w pół minuty. Zaczepia się gumy o tylnie zagłówki i gotowe. Są specjalne wycięcia na pasy, tak więc bezpiecznie można psiaka przypiąć na szelkach.
Mata szybko wysycha - a Bocca uwielbia pływać i praktycznie z każdego spaceru wraca mokra i brudna - i jakimś dziwnym trafem nie brudzi się. Mamy szary kolor może to dobra wskazówka :)
Ah!
I przeżyła najazd całej ekipy:

„Mata wykonana jest z antybakteryjnego materiału, odpornego na tarcie oraz promienie słoneczne. Bez problemu może podróżować na niej nawet w słoneczny dzień. Materiał ma satynowe wykończenie, więc mata nie przesuwa się i nie ściąga, a nasz piesek podróżuje na miłym w dotyku materiale. Mata posiada dwa wycięcia na pasy samochodowe (można przypiąć psa, albo pasażera, który podróżuje z naszym pupilem na siedzeniu).” - Tu akurat taka uwaga, że dla większych aut, typu SUVy mata może być delikatnie za krótka, a na skórzanej tapicerce się ślizga. My wybrnęliśmy z tego tak, że pod spodem mamy podłożony kocyk, który sięga dalej niż mata i jest przyklejony na rzepy.
Zresztą, teraz jest jeszcze lepsze rozwiązanie, bo od tego tygodnia chyba (świeżynka, tak!), Psiamatka wypuściła matę samochodową - kołyskę - zaczepianą o 4 zagłówki.
Noaś - model z Psiamatka.pl
Rozmiar maty - 140 cm x 100 cm
Cena maty - 155 zł
Cena maty-kołyski - 205 zł
Gdzie kupić? http://psiamatka.pl/sklep/mata-dla-psa/mata-samochodowa/
Też macie takie ciężkie przejścia z matami samochodowymi? Co się u Was sprawdza najlepiej? Trafiłam ostatnio też na ciekawy wpis Zosi z bloga Pies w Warszawie, która z kolei opisywała matę do bagażnika Hunter.